Przystań słów
Kilka słów lecących z ust a nad nimi lekka para...

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Wampiry, wilkołaki, demony itp.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Przystań słów Strona Główna -> Ciekawostki ze świata

Co wzbudza w tobie największą grozę?
wampir
0%
 0%  [ 0 ]
wilkołak
0%
 0%  [ 0 ]
demon
0%
 0%  [ 0 ]
sukuba
0%
 0%  [ 0 ]
kostucha
0%
 0%  [ 0 ]
duch
100%
 100%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
Nami
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca o którym każdy wie że istnieje lecz nie każdy wierzy w jego istnienie

PostWysłany: Sob 16:25, 29 Paź 2005    Temat postu: Wampiry, wilkołaki, demony itp.

W tym temacie chciałabym wspomnieć o takich istotach jak wampiry , wilkołaki , demony , duchy , sukuby-nocne demony. Oraz o pojęciach wampiryzmu , wkroczeniu w kraine mroku i wiecznej śmierci itp. Postanowiłam że umieszcze tu najpierw artykuł o wampirach a później jeszcze zobacze.


WAMPIRY

"Demonami, które budzily najwieksza groze byly wampiry. Rozkwit ich "kariery" nastapil w XVIII w. , wiec nie tak dawno. Przypadki wampiryzmu pojawialy sie jedynie na terenach wiejskich, gdzie ludzie w tamtych czasach byli znacznie mniej wyksztalceni. Wzbudzaly one postrach na terenach m.in: Lotaryngii, Prus, Moraw, Austrii, Rosji, Czech i Slaska w Polsce oraz calej pólnocnej Europy. Oczywiscie nie wszedzie nazywaly sie tak samo, i tak na Peloponezie - brukolaki,na Cejlonie - kaktakhanes i czesto spotykane w filmach nosferatum - niesmiertelny. Wszystkie te nazwy okreslaja ludzi zmarlych i pogrzebanych, którzy powracaja dusza i cialem, nekaja smiertelników i wysysaja im krew.

Najwieksza popularnosc, dzieki powiesci Brama Stokera, zdobyl sobie Dracula. Byl on postacia autentyczna i zyl w XV w. Panowal na Woloszczyznie, graniczacej z Transylwania. Faktyczne nazywal on sie Vlad IV Tepes . Przezwisko Dracula wzielo sie od herbu jego rodziny, na którym widnial smok, czyli dracul. Ciekawe, ze dracul oznacze tez diabla. W mlodosci ksiaze byl wieziony przez Turków, co najprawdo- podobniej wplynelo na jego pózniejsze sadystyczne zklonnosci. W wieku 18 lat zostal osadzony jako lennik na tronie Woloszczyzny. Jego panowanie nie trwalo dlugo. Zbiegl z ojczyzny i ukryl sie w jednym z klasztorów chrzescijanskich. Gdy Turcy opanowali Konstantynopol Vlad IV wrócil na rodzimy tron. Jego czteroletnie rzady daly sie bardzo we znaki poddanym. Jenców w okrutny sposób torturowal wbijajac na pal. Prowadzil barbarzynskie podboje, grabiac i niszczac wszystko co mu stanelo na drodze. Jego zwycieskie boje przyniosly mu slawe w chrzescijanskiej Europie, jako wielkiego wodza. Wojska ksiecia doszly, az do Morza Czarnego. Po drodze odzyskal ciag fortec lezacych nad Dunajem. Jednak jego potega byla mniejsza niz mu sie wydawalo. W czasie odwrotu na skutek spisku zostal posadzony o zdrade Kosciola i wtracony na 12 lat do wiezienia, przez Macieja Korwina - króla Wegier. W wiezieniu przekupil kilku strazników, którzy przynosili mu rózne male zwierzatka, nad którymi sie znecal. Gdy opuscil wiezienie poraz kolejny staral sie odzyskac tron. Jego rzady nie trwaly jednak dlugo. Zgina najprawdopodobniej w 1474 r. w wieku 45 lat. O tym, ze byl on postacie znana i uwazana za niebezpieczna swiadczy fakt, iz spotkal go podobny los jak polskiego króla z poteznej dynastji Jagiellonów, Wladyslawa Warnenczyka, którego glowe zakonserwowana w miodzie przewieziono na dwór sultana tureckiego. Na terenach dawnej Woloszczyzny do dzis krazy legenda mówiaca, ze gdy krai bedzie w niebezpieczenstwie to ksiaze Vlad IV powstanie z grobu by go bronic. Jednak jak na razie tego nie uczynil, a moze w ogóle nie umarl?

Wampiry mozna poznac po kilku zasadniczych cechach. Przede wszystkim charakterystyczne sa zeby, którymi przebija szyje swych ofiary by móc wyssac krew. W Rosji wampiry pily ja tak lapczywie, ze wylewala im sie przez usta, uszy i nazdrza. Po drugie mialy bezbozne spojrzenie, lecz co do jego rospoznawania kwestia jest sporna. Wampiry sa o wiele silniejsze od ludzi i moga przyjmowac ksztalty zwierzat. Przede wszystkim sa nimi nietoperze i wilki. Moga dowolnie zmieniac swój wyglad zewnetrzny, starzec sie i na nowo odmladzac a nawet zamieniac sie w zielonkawa mgielke. Zyja jedynie w nocy, swiatlo dzienne jest dla nich zabójcze. Cala swoja sile czerpia z trumny, w której spedzaja dzien. Nie znosza czosnku, widoku krzyza, wody swieconej i oczywiscie Slowa Bozego. Sa bardzo uwodzicielskie i czesto hipnotyzuja swe ofiary, by te zblizyly sie do nich. Czlowiek bedoacy pod wplywem wampira slabnie i jest ulegly swemu panu. W przeszlosci wampiryzm uznawano za epidemie. Zakazic sie nia mozna bylo tylko wypijajac krew wampira. Czesto opisywane byly wypadki gdy pochowany zmarly pojawial sie i straszyl miejscowa ludnosc. Gdy rozkopywano jego grób by sprawdzic czy nieboszczyk wciaz tam jest, znajdowano jegoswieze cialo, na którym nie bylo znac zadnych skutków biegu czasu. By "uwolnic" jego dusze od cierpienia trzeba bylo wbic mu w serce osikowy kolek i odciac glowe, lub spalic go w calosci. Niektóre legendy mówia, ze kolek trzeba bylo wbic na rostaju dróg a inne, ze zabijaja go srebne kule. Jednak najczesciej spotykany jest kolek. Wampir po wykonaniu takiego egzorcyzmu wypluwal z siebie wypita wczesniej krew i konczyl swa szatanska egzystecje. Czy wampiry naprawde istnialy nikt do konca nie wie? Jednak to dziwne by taka wielka liczba ludzi byla o tym przekonana. Z drugiej strony czlowiek zawsze w cos wierzyl i podswiadomie bal sie tego czego nie umial wyjasnic. Jednak brak doklanej dokumentacji i wiele rzeczy pozostalo nie wyjasnionych."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nami dnia Nie 15:49, 30 Paź 2005, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nami
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca o którym każdy wie że istnieje lecz nie każdy wierzy w jego istnienie

PostWysłany: Nie 15:48, 30 Paź 2005    Temat postu:

WILKOŁAKI


"Zjawisko wilkolactwa jest chyba znane kazdemu. Wszyscy zapewne slyszelismy historie o "pol ludziach, pol wilkach", ktore niczego, poza napadaniem na biednych ludzi, do roboty nie mialy. Od stuleci nie opuszcza ludzi mysl o metamorfozie czlowieka w wilka. Czy kryje sie za tym cos wiecej niz przesad? Istnieja wprawdzie opowiesci o ludziach przemieniajacych sie w niedzwiedzie lub hieny, ale wiekszosc legend opowiada o wilkolakach. Przytoczmy wiec choc jedna z nich, osadzona w polskich realiach, aby lepiej moc zrozumiec ten fenomen. "Na malowniczym wzgorzu nad Wisla, przeplywajaca przez Krakow i Warszawe, w polowie ubieglego stulecia grupa mlodych ludzi swietowala dozynki. Jedzono i pito obficie, wszyscy spiewali i tanczyli, ile dusza zapragnie. Zabawa byla w pelni, gdy nagle z doliny dobiegl przerazliwy krzyk, mrozacy krew w zylach. Mlodziency i dziewczeta pospieszyli natychmiast w kierunku, z ktorego dobiegal glos. Ku swemu przerazeniu stwierdzili, ze ogromny wilk schwytal i uprowadzil najladniejsza dziewczyne w calej wsi. Jej narzeczonego nigdzie nie bylo widac. Kilku mlodziencow natychmiast udalo sie w poscig za wilkiem. Szybko dogonili go. Krwiozercza bestia pienila sie z wscieklosci. Porzucila zdobycz i stanela do walki z przeciwnikami. Kilku mezczyzn pobieglo po strzelby i palki, ale u pozostalych wilk wyczul strach, porwal wiec swa zdobycz i zniknal w pobliskim lesie. Minelo wiele lat. W czasie dozynek, odbywajacych sie na tym samym wzgorzu, podszedl do zebranych starszy czlowiek. Zaproszono go do wspolnej zabawy, ale on chcial tylko czegos sie napic w spokoju. Wiesniak, mniej wiecej w jego wieku, przyjrzal mu sie badawczo. Nagle zapytal: "Czy to ty, Janie?". Stary czlowiek skinal glowa. Mlodszy brat rozpoznal go po wielu, wielu latach. Od razu zebrali sie wokol niego ludzie i urzeczeni sluchali jego niezwyklej historii. Opowiadal on, jak czarownik zamienil go w wilka, jak w czasie dozynek porwal swa narzeczona i zyl z nia az do jej smierci w pobliskim lesie. "Od tej chwili napadalem na wszystko, co napotkalem na drodze: mezczyzn, kobiety, dzieci i zwierzeta". Pokazal im swe rece: byly umazane we krwi. "Cztery lata temu odzyskalem postac ludzka, odtad wedruje z miejsca na miejsce. Chcialem was wszystkich jeszcze raz ujrzec, zobaczyc chate, wies, w ktorej sie urodzilem i wyroslem. Potem znow zostane zamieniony w wilka". Ledwie wypowiedzial te slowa, stal sie wilkiem. Przebiegl kolo zdumionych sluchaczy i nigdy go wiecej nie widziano." Calej historii slucha sie jak bajki i dlatego trudno w nia uwierzyc. Czy to mozliwe by nadmiar wina uskrzydlil i tak juz wybujala chlopska fantazje? A moze kazdy z opowiadajacych dodal jeszcze cos od siebie? Jest to dosc prawdopodobne. Mimo to badacze mitologii i folkloru, historycy i psycholodzy uwazaja istnienie wilkolakow za fakt autentyczny: James Stallybrass w "Mitologii Teutonow" czy John Friske w "Mitach i tworcach mitow" i Walter E. Kelly w "Osobliwosciach tradycji i folkloru indoeuropejskiego". Kazdy kto zajmuje sie ta kwestia, wie, jak trudno odzielic fantazje od prawdy. Cytowana opowiesc jest typowym tego przykladem. Po dzien dzisiejszy nie zostalo wystarczajaco jasno wyjasnione, skad pochodza wierzenia ludowe, ze czlowiek moze zmienic sie w pozerajacego ludzi wilka. Niezwykle trudno znalezc jest wytlumaczenie likantropii i takiego zjawiska, jak wilkolak. Aby je w pelni zrozumiec, trzeba uwzglednic wiele aspektow: czarna magie, kanibalizm, choroby psychiczne, glupote, prostactwo, sadyzm, wrazliwosc, fantazje, projekcje astralna i wscieklizne. Jest prawdopodobne, ze sredniowieczni mylili likantropie z wscieklizna. Czlowiek chory na wscieklizne atakuje jak zwierze wszystko, co znajduje sie w jego zasiegu i zaraza ta straszna choroba innych ludzi. Czy wiec wilkolaki byly i sa jedynie chorymi na wscieklizne? Nie sadze. Zbyt wiele opowiesci ukazuje nam niezwykle obrazowo sprawe cielesnej przemiany czlowieka w wilka. Wedlug mnie tu nie chodzi jedynie o piane na ustach i chec atakowania wszystkiego co sie rusza. Ja postrzegam wilkolactwo jako proces przemiany duchowej, prezentowania swoich zachowan w zwierzecy sposob, przyjmowania wilczej mentalnosci. Bycie wilkolakiem to nie tylko zabijanie. To rowniez, a moze przede wszystkim, milosc. Wilcza milosc odczuwana jedynie do jednego partnera przez cale zycie. To rowniez poczucie jednosci z natura, napawanie sie jej pieknem. To, w koncu, poczucie swoistej dumy ze swojego gatunku jak i braterstwa z jego innymi przedstawicielami. Oczywiscie, jest i destrukcyjna sila w byciu wilkolakiem, ale niech nie przeslania ona jasnych stron tego jestestwa. Doskonale pokazuje to film "Wilk" z Jackiem Nicholsonem, jak rowniez ksiazka Whitleya Striebera "Wilkolaki". "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Venya
Moderator



Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pon 18:01, 31 Paź 2005    Temat postu:

Pozwolisz, że wcisnę swoje trzy grosze? Na temat wampirów.
Otóż wygląd i cechy charakterystyczne wampira zależą od wyobraźni twórcy owego wampirzyska. Mianowicie.
Wampiry Anne Rice, owszem, żyją w nocy, ale nie boją się czosnku, krzyża (wchodzą wolno do kościoła), bibli (ba, nawet ją czytają), o ile się orientuję nie można ich zabić ani kołkiem ani srebrnymi kulami. Przez zmasakrowanie ciała też nie, bo się regenerują. Piją krew codziennie wieczorem, chociaż im starsze tym rzadziej piją i po kilku tysiącach lat mogą nawet żyć w świetle dziennym. Można je zabić ogniem, a te młodsze światłem słonecznym (jednak im są starsze tym bardziej na nie odporne). Nie mogą się zmieniać w żadne zwierze. Do końca zostają w postaci w jakiej były w momencie przemiany, tzn. nie starzeją się, nie młodnieją.
Wampiry Andrzeja Sapkowskiego, a konkretnie wampir, mogą żyć w świetle dziennym. W blasku księżyca mogą zmieniać się w nietoperze i latać. Nie mają też obowiązku picia krwi (Regis jakoś żył tylko na zwykłym żarciu). Nie działają na nie krzyże, czosnek, itd. Mogą się przenosić z miejsca na miejsce. Wyczuwają je zwierzęta i reagują przeraźliwym miauczeniem/wyciem/rżeniem/co-tam-jeszcze. Regenerują rany. Są odporne na wysokie i niskie temperatury.
Można by tak jeszcze długo pisać. Ile wampirów występujących w książkach/filmach/mangach tyle ich odmian. Jedyne co łączy wampiry jest to, że piją krew. Reszta jest kwestią wyobraźni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nami
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca o którym każdy wie że istnieje lecz nie każdy wierzy w jego istnienie

PostWysłany: Śro 17:20, 02 Lis 2005    Temat postu:

Trzy grosze zawsze mile widziane, ale następnym razem daj pięćdziesiąt złotych, a nie takie drobne Very Happy


Sukuby (Sukuba to nocny demon)

Sukuby (succubus po angielsku; succubi - liczba mnoga) sa chyba najbardziej interesujacymi demonami, a opowiesci o nich pojawiaja sie zarówno w okultystycznych ksiazkach i filmach. Sa to demony plci zenskiej (maja tez meski odpowiednik w postaci inkuba), które uzywaja przeciw swojej ofierze seks, milosc i pozadanie. Ofiara sukuba moze zginac podczas stosunku, w wielu wypadkach z powodu ataku serca, czasami z wyczerpania, jesli "ataki" sukuba powtarzaja sie. Sukub zazwyczaj objawia sie jako piekny demon, z doskonalym cialem, moze tez przejmowac ciala ludzi i kontrolowac je. Glównie moga robic to z cialami kobiet, mezczyzni sa odporni na ich oddzialywanie (rzecz jasna na TEN sposób oddzialywania. Sukuby, poslugujac sie swoim pieknym cialem i emanacja, potrafia za to przejac kontrole nad mezczyzna nie opanowujac jego ciala. Wiekszosc mezczyzn jest tak zachwycona wygladem demona, ze nawet nie zdaja sobie sprawy z tego, ze sa kontrolowani i zrobia prawie wszystko, zeby chronic sukuba. Ta milosna magia dziala jednak tylko jesli mezczyzna znajduje sie dostatecznie blisko sukuba i traci swoja moc, kiedy odejdzie od niego na dluzej niz piec minut. Niektórzy potrafia sie oprzec ich magii, ale takich jest bardzo malo. Sukuby moga w ten sposób oddzialywac na wiecej niz na jednego mezczyzne na raz. Sukuby w swojej naturalnej formie wygladaja zbyt "niebezpiecznie" , dlatego tez maskuja swój wyglad, pokazujac sie ludziom w innej formie, w sumie to jest konieczne do uwodzenia mezczyzn. Zazwyczaj przyjmuja taka postac, jaka najbardziej marzy sie ofierze, np. bylej zony lub kobiety marzen danego mezczyzny. Zaatakowane przybieraja swoja naturalna postac, czyli kobiety z dlugimi szponami, czasami przedstawia sie je ze skrzydlami. Mówi sie tez, ze sukuby egzystuja jako forma energii, przychodzaca do czlowieka w czasie snu (moze to byc zarówno kobieta, jak i mezczyzna) i uprawiajaca z nimi seks. Jest wiele teorii o tym jak powstaly sukuby. Niektórzy twierdza, ze pochodza od Lilith lub innego poteznego demona. Inni, ze sa wytworem wyobrazni ofiary. Jeszcze inni, ze pochodza z pierwotnej energii. Skad pochodza? Sukub jest slowem pochodzenia europejskiego, ale wzmianki o podobnych demonach pojawiaja sie w mitologii calego swiata. Sukuba nie da sie normalnie pozbyc, jesli go zabijesz, jego cialo umrze, a potem zmaterializuje sie ponownie, tym razem przybierajac juz inna postac. Jesli zas przyjac teorie wymyslania sukubów przez ofiare...po prostu zdac sobie z tego sprawe. Podsumowujac, czymkolwiek sa sukuby, forma energii czy demonicznym tworem, jesli straci sie kontrole nad sytuacja, przyjemne doswiadczenia z sukubami moga zle sie skonczyc. Sa one bardzo trudne do rozpoznania, cichsze niz ich meskie odpowiedniki, ale tak samo niebezpieczne, jesli nie bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sethra
Misiu



Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Wto 8:29, 10 Sty 2006    Temat postu:

Wiara w wampiry wygasła wraz z nadejściem ery rozumu, ale wciąż fascynuje nas postać krwiopijcy kryjącego się w mroku. Stereotyp wampira - bladego arystokraty w czarnym płaszczu o czerwonym podbiciu - utrwalił się w naszej świadomości stosunkowo niedawno. Poprzednio wyobrażenia potwora niekoniecznie przystawały do tego wizerunku, a nawet niekoniecznie musiał być on człekokształtny. W 1897 roku została opublikowana powieść Brama Stokera pt. "Dracula", którą krytyka określa jako "ostatnią powieść gotycką". Powodzenie postaci demonicznego hrabiego ugruntowały jeszcze kolejne, realizowane na podstawie dzieła Stokera, filmy. A po raz pierwszy pojawił się Dracula na ekranie w 1922 r. w obrazie "Nosferatu - symfonia grozy", ale widzowie zafascynowali się bez reszty dopiero następną, niezwykle sugestywną kreacją, stworzoną przez słynnego Belę Lugosiego w filmie Toda Browninga ("Dracula- król żywych trupów").
Wampir w tej interpretacji, jednocześnie i przerażający, i atrakcyjny seksualnie, dał początek długiemu szeregowi podobnych upiorów. W sumie aż sto pięćdziesiąt sześć razy postać hrabiego z Transylwanii pojawiała się na srebrnym ekranie, co dało jej poczesne miejsce w historii kina, kulturze masowej i ...Księdze Guinnessa. Zainspirowała też wielu innych autorów do stworzenia własnych odmian nocnego monstrum. Taka jest więc geneza wampira ze strony kultury i sztuki. Kto jednak wie, że Dracula istniał naprawdę? W rzeczywistości był autentyczną postacią, udokumentowaną w przekazach historycznych. Książę Vlad Dracula zwany także Tepes - piętnastowieczny włodarz wołoski - wsławił się niesłychanym okrucieństwem. Słowo "tepes" można tłumaczyć jako "palownik". W rzeczywistości Vlad był sadystycznym psychopatą, a jego ulubionym sposobem zadawania śmierci było nawlekanie ofiar na pal. Taka śmierć jest najcięższa chyba z możliwych. Potworne męczarnie trwały długo, a ofiara zachowywała prawie do końca przytomność. Ugory wokół zamku Vlada Tepesa miały być podobno zastawione palami z ponurym ludzkim żniwem, a sam gospodarz lubił przechadzać się po tym potwornym ogrodzie. Nic dziwnego, że zastraszony lud zaczął przypisywać mu również takie cechy jak zamiłowanie do jedzenia ludzkiego mięsa i picia krwi, przymierze z diabłem, obawę przed święconą wodą i krzyżem, a więc typowe cechy wampira.

Wampirzycą również, nie bez racji, nazywano krajankę okrutnego Vlada - księżnę z rodu Batorych. Ogarnięta obsesją zachowania wiecznej młodości, rozkazywała porywać do swego zamku młode dziewczęta. Następnie przyglądała się, jak zadaje się im śmierć w torturach, a w końcu brała kąpiel w ich krwi, spodziewając się wchłonąć siły witalne zamordowanych dziewczyn. W ten sposób zamordowano około czterdziestu kobiet, dopóki sam król nie ukrócił tych praktyk, nakazując aresztowanie księżnej. Do procesu sądowego nie doszło, gdyż Batory byli rodem wpływowym i obawiali się skandalu. "Wampirzyca" jednak dokonała żywota w ścisłym odosobnieniu, nigdy już nie odzyskując wolności. Owe autentyczne przypadki, połączone z wyobrażeniami demonologii ludowej dawały niezwykle interesujące rezultaty.

Wampir zrodzony w tradycji słowiańskiej i mający także swoje odpowiedniki w mitologii greckiej oraz bliskowschodniej, rozpowszechnił się po całej Europie i w końcu dotarł do Ameryki wraz z pierwszymi osadnikami. Nazywano go różnie: wampir, wąpierz, wąpij, upiór, upir, strzyga lub strzygoń. Nie zawsze miał postać ludzką, czasem przypisywano mu zdolność przybierania kształtu zwierzęcia - ptaka, barana, konia, nietoperza, psa lub kota. Najczęściej wampir żywił się krwią, ale podania ludowe wyróżniały też rodzaj upiora, który pożerał bez reszty całe ciało napadniętego człowieka. Chłopska wyobraźnia przydała na przykład strzydze długi, ostry jak sztylet język. Stwór miał zabijać ofiarę ciosem w kark lub czaszkę, a przez powstały otwór wysysał krew i wszystkie soki, aż ciało "wysychało jak suszona śliwka". Jedne upiory miały być "nieumarłymi", dnie spędzającymi w mogiłach, inne - pozornie całkowicie ludzkie - żyły w domach, jak zwykli mieszkańcy wsi i miast, unikając tylko światła słonecznego.

Istniało także wiele poglądów na to, kto i w jaki sposób może stać się wampirem. Tradycyjnie znamy tylko jeden - ugryzienie wampira (albo, jak uczy nas Anna Rice i Stephen King, spożycie wampirzej krwi), lecz i tutaj różnorodność była ogromna. Upiorem mógł stać się człowiek zmarły śmiercią tragiczną, lub ten, kto za życia był skąpcem i okrutnikiem, niewierzący, zmarły bez spowiedzi. Także samobójca, czarownik lub czarownica albo człowiek urodzony z dwoma sercami, z których tylko jedno zostało ochrzczone. Posuwano się nawet do tego, że jako potencjalne wampiry typowano ludzi o zrośniętych brwiach, silnym owłosieniu, dzieci urodzone z kilkoma zębami lub anomaliami w rodzaju zbyt dużej głowy. Istniał cały wachlarz sposobów na uchronienie się przed napadami wampira - od znanego nam kołka osinowego, czosnku i święconej wody, aż po metody o wiele bardziej makabryczne. Zalecano odcinanie głowy zwłok i wkładanie jej między stopy, przebijanie na wylot głowy żelaznym ćwiekiem lub wkładanie kawałka żelaza do ust trupa. Mniej spektakularnymi środkami było kładzenie nieboszczyka twarzą do ziemi, posypywanie grobu ziarenkami maku, wkładanie do trumny czosnku i wlewanie do niej święconej wody.

Przez całe dziesięciolecia praktyki takie postrzegane były przez naukę jako wspomnienie ciemnoty ludzkiej, bezsensownego zabobonu i dopiero niedawno dogrzebano się w starej wierze w upiory ziarna prawdy. Otóż istnieje coś takiego jak choroba zwana porfirią. Jest to dolegliwość niezwykle rzadka, występująca z częstotliwością mniejszą nawet, niż jedno zachorowanie na 10000 osób; a polega na zaburzeniach przetwarzania hemoglobiny we krwi. Spośród kilku rodzajów porfirii największą naszą uwagę powinna zwrócić ta, którą medycyna określa jako "porfirię wątrobową ostrą przerywaną". Obraz kliniczny tej choroby przywodzi na myśl bardzo oczywiste skojarzenia. Chory cierpi nie tylko na anemię. Ciężki przebieg choroby powoduje zaburzenia neurologiczne (na przykład porażenia, niewrażliwość na ból), co można związać z tradycyjnym letargiem wampirzym; psychozy i depresje - chorzy odseparowują się od otoczenia, są agresywni, nie reagują na bodźce w sposób logiczny. Jeśli dodać do tego koronny objaw - ostrą fotodermatozę, mamy obraz prawdziwego wampira, lecz nie monstrum z piekła rodem, a człowieka ciężko chorego. Takie objawy zmuszają chorych do prowadzenia nocnego trybu życia, co w dawnych czasach bynajmniej nie było mile widziane. Wystarczył cień podejrzenia, by do drzwi porfiryka załomotały pięści ludzi uzbrojonych w ostrza, kołki, czosnek, oraz święconą wodę. Chociaż w tej dobie wiele sposobów na wampiry jawi nam się jako totalnie bzdurne, można pokusić się o zestawienie elementów mitu i rzeczywistości.

"Wampir jest blady" - to wydaje się oczywiste przy ostrym niedoborze hemu.

"Wampir łaknie krwi" - i to wydaje się możliwe. Jeśli chory zauważył, że lepiej się czuje po spożyciu mięsa niedogotowanego, krwistego, w końcu instynkt pchał go do picia samej krwi, niekoniecznie ludzkiej, a zwierzęcej.

"Wampiry giną na słońcu" - stwierdzona fotodermatoza, czyli uczulenie na promienie słoneczne, powoduje, że skóra chorego pokrywa się rankami i owrzodzeniami. Oczywiście nie ma to nic wspólnego ze spektakularnym obrazem wampira płonącego pod wpływem promieni słonecznych. Natomiast przewlekłe uczulenie na światło w nieco łagodniejszej formie prowadzi do nadmiernego owłosienia skóry wystawionej na jego działanie (a więc twarzy i rąk). Można to z kolei powiązać z legendą o wilkołakach, ale o tym później.

"Wampiry odstrasza czosnek" - biorąc pod uwagę zapach czosnku, może on odstraszać nie tylko wampiry, faktem jest natomiast, że u porfiryków występuje także nadwrażliwość na ostre zapachy. W takim wypadku nieprzyjemne objawy może u nich wywołać nie tylko rozgnieciona główka czosnku, ale także na przykład woń acetonu, intensywne opary tytoniowe lub nawet kosmetyki.

Fałszem natomiast jest rzekoma możliwość zarażenia się wampiryzmem. Porfiria jest chorobą o podłożu genetycznym i może być przekazywana tylko przez dziedziczenie. Nawet jeżeli chory w psychotycznym napadzie ugryzł kogoś, nie ma żadnej możliwości zarażenia. U podstaw legendy przekazywania wampiryzmu leży prawdopodobnie zwykła histeria i skłonność gatunku ludzkiego do przesady.

Innym tajemniczym "dziecięciem nocy", które straszyło nas przez całe wieki, był (a może jest nadal?) wilkołak. Choć nie ma wśród wilkołaczego rodu jednego bohatera, którego znalibyśmy z imienia, jak w przypadku Draculi, postać demonicznej, półludzkiej bestii w równym stopniu pobudza naszą imaginację. I znów, jak w przypadku wampira, tradycja ludowa przekazuje nam wiedzę, jak rozpoznać zawczasu bestię. Potencjalnym wilkołakiem mógł być już nie tylko człowiek o zrośniętych brwiach, czy urodzony z zębami. Za znamię wilkołactwa uznawano na przykład skrócone środkowe palce u rąk, kosmyk włosów wyrastający mężczyźnie u nasady kręgosłupa, silne owłosienie piersi lub pleców, a nawet tolerancję dużych ilości spożywanego alkoholu (!) Legendy przekazują, że nie zawsze pogryzienie przez wilkołaka i pełnia księżyca powodowały automatyczną przemianę człowieka w potwora. Czasem przyczyną był rzucony przez kogoś urok, spożycie mięsa zwierzęcia zagryzionego przez wilki, picie z wilczego wodopoju lub całkowicie świadome użycie tzw. "wilczej maści".

I znowu śledztwo w sprawie potwora doprowadza nas w okolice medycyny. Owa "wilcza maść" to nic innego, jak specyfik zawierający alkaloidy pochodzenia roślinnego. Halucynogeny w rodzaju szaleju, bieluniu lub wilczej jagody. Narkotyk był wchłaniany przez skórę, dostawał się do krwiobiegu i sprowadzał na użytkownika wizje zgodne z jego nastawieniem psychicznym - już to przemianę w wilka, już to wrażenie lotu na miotle u czarownic. Istnieje również bardzo logiczna teoria, twierdząca, że średniowieczni chłopi mogli ulegać zatruciu sporyszem. Sporysz, zwany też ergotem, jest to przetrwalnikowa forma grzyba pasożytującego na życie. Chleb wypiekany z zanieczyszczonej mąki mógł zawierać nawet znaczne ilości ergotaminy, która jest silnym narkotykiem halucynogennym o działaniu zbliżonym do LSD. Stąd więc masowe zatrucia i wręcz "epidemie wilkołactwa". W samej Francji w latach 1520-1630 odbyło się około 30 tysięcy procesów rzekomych wilkołaków. Niestety, większość oskarżonych kończyła życie na stosie. Biorąc pod uwagę istnienie wścieklizny, także całkiem naturalne wydaje się przekonanie o możliwości zarażenia się wilkołactwem. Istnieją jednak jeszcze ciekawsze aspekty tego zjawiska.

Choroba psychiczna zwana likantropią jest jedną z postaci schizofrenii. W dawniejszych czasach ze zrozumiałych względów występowała częściej, ale zdarza się nawet teraz. Ludzie dotknięci tą przypadłością są święcie przekonani, że zamieniają się w wilki podczas pełni i zachowują się zgodnie z tym przeświadczeniem. Poruszają się na czworakach, warczą, usiłują gryźć. Gdy atak minie, opowiadają, że nawet w lustrze widzieli samych siebie w wilczej postaci. Inni nieszczęśnicy nigdy nie odzyskują "ludzkiej postaci", zawsze zachowując się jak zwierzęta.

"Prawdziwi" ludzie-wilki natomiast byli przez długie wieki ozdobami prywatnych kolekcji możnowładców i teatrzyków osobliwości. Medycyna wyróżniła "wilkołaczą" jednostkę chorobową, nazywając ją wrodzonym uogólnionym nadmiernym owłosieniem lub krócej hipertrychozą. Jest to znowu choroba o podłożu genetycznym i, podobnie jak porfiria, dziedziczna, więc mogą istnieć całe rodziny nią dotknięte. W hipertrychozie owłosienie obejmuje całe ciało, łącznie z nosem, wargami i uszami; wolne są zwykle tylko wnętrza dłoni i podeszwy stóp. Wzmianki o owłosionych ludziach przewijają się w kronikach już od szesnastego wieku, a pierwszym "wilkołakiem", którego znamy z imienia i nazwiska, był protegowany króla Francji Henryka II - Peter Gonsalis z Wysp Kanaryjskich. W austriackim zamku Ambras, niegdyś należącym do arcyksięcia Tyrolu, wciąż jeszcze można podziwiać zachowane portrety dworskiego człowieka-wilka i jego rodziny. Wielu ludzi dotkniętych hipertrychozą pracowało dla cyrku Phineasa Taylora Barnuma, objeżdżając świat i prezentując się zaciekawionej gawiedzi.

Zachowała się z tych czasów spora ilość fotografii, na których można zobaczyć włochate gwiazdy: Rosjanina Adriana Żewtyczewa z synem, Julianę Pastranę (reklamowaną jako "kobietę goryla"), Laotankę Krao i słynnego Jojo "Chłopca O Psiej Twarzy" (jako że przypominał z wyglądu teriera). Wśród ludzi-wilków mieliśmy także rodaka, który przyszedł na świat w 1890 roku jako Stefan Bibrowski, ale karierę u Barnuma zrobił pod pseudonimem Lionel, gdyż w odróżnieniu od Jojo kojarzył się z lwem. Niemal wszyscy kudłaci artyści z teatru osobliwości odeszli już ze świata, lecz ku swej radości dowiedziałam się niedawno, że wciąż żyje ostatnia z gwiazd Barnuma - Percilla, dawno temu dziewczyna-małpa, a obecnie mieszkanka Florydy, która zdążyła zostać prababcią. Na Percilli jednak nie kończy się historia ludzi-wilków. W Meksyku żyje obecnie rodzina Gomezów, gdzie hipertrychoza przekazywana jest już szóstemu pokoleniu z kolei. Spośród około trzydziestu dwóch krewnych połowa wykazuje objawy zespołu nadmiernego owłosienia. Mężczyźni są owłosieni bardzo intensywnie, zwłaszcza na twarzach, kobiety słabiej, czasem tylko na policzkach, szyi lub gorsie.

Genetyk Louis Figera prowadzi badania nad tymi anomaliami. Odkrył, że za hipertrychozę odpowiedzialny jest "uśpiony" w normalnych warunkach gen, pochodzący z czasów, gdy nasi przodkowie mieli jeszcze gęste futra. Zauważył też, śledząc drzewo genealogiczne rodziny Gomezów, że ojcowie przekazują wadliwy materiał genetyczny tylko córkom, a matki zarówno chłopcom, jak i dziewczynkom. Zawęziło to więc obszar poszukiwań do chromosomu X. Badania nad wyselekcjonowaniem tajemniczego genu są nadal w toku. I raczej nie przeszkadza to badanym w normalnym życiu. Włochaci panowie co rano golą starannie twarze i idą do pracy, a włochate panie doglądają dzieci i gospodarstwa. Z całej dużej rodziny tylko dwie osoby pracują w cyrku. Są to dwaj bracia zatrudnieni w Meksykańskim Cyrku Narodowym - Gabriel i Viktor. Obecnie liczą sobie około dwudziestu lat. Czasy potworów minęły, więc meksykańscy Wolf-Boys nie szczekają i nie warczą na publiczność, jak nakazywali to kiedyś menagerowie gwiazdom Barnuma. Obaj są prawdziwymi artystami, dającymi pokazy na batucie i trapezie.

I na pewno nigdy, przenigdy nie polują pod tarczą księżyca w pełni.

masz trzy grosze Ewy Białołęckiej Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Przystań słów Strona Główna -> Ciekawostki ze świata Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin